piątek, 27 marca 2015

Pożegnanie.

Wieczorem pożegnalna kolacja. Nie przypuszczaliśmy, że zjawi się tak wielu gości pragnących nas pożegnać. Nie tylko prawie wszyscy członkowie  Tan-Folyam, ale także przedstawiciele segedyńskiej Polonii wraz konsulem honorowym panem Karolem Biernackim.

Spotkanie uświetniła para tancerzy z ludowego zespołu tanecznego, przedstawiając nam wiązankę węgierskich tańców ludowych.


Atmosferę tego spotkania i całego naszego pobytu w Szegedzie najlepiej oddaje zdanie , które wypowiedziała Gyongyi w swoim pożegnalnym przemówieniu: "Ona słyszała, że Polak, Węgier to dwa bratanki. Ale nigdy w to specjalnie nie wierzyła. Dzięki naszemu wspólnemu projektowi, wie, że tak jest naprawdę".


środa, 25 marca 2015

Dzień pełen atrakcji

Zwiedzamy Franciszkańskie Centrum Turystyczne.

Kościół franciszkański pod wezwaniem Matki Boskiej Śnieżnej i znajdujący się obok niego klasztor należą do najcenniejszych zabytków segedyńskiej architektury.

Centrum ma związki z Polską .W kościele przechowywana jest kopia cudownego obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej. Według legendy jego kopię kazał wykonać król Jan III Sobieski przed wyprawą pod Wiedeń. Legenda mówi, że wojsko Sobieskiego niosło ją na czele swojej kolumny  i to zapewniło pomoc Maryi w zwycięstwie nad Turkami .

Wielkie bogactwo zabytków Centrum mogliśmy poznać dzięki Kathy Kugler, która tłumaczyła nam na rosyjski relację węgierskiej przewodniczki.




Po południu wizyta w domu Adrienne i Janosa. Jeszcze raz potwierdziła się wielka sympatia Węgrów zrzeszonych w Tan- Folyam do przedstawicieli naszego Stowarzyszenia tym razem na prywatnym gruncie. Poznaliśmy następne typowe węgierskie danie: paprykarz z galuszkami. Nauczyłam się gotować galuszki (uwielbiam poznawać potrawy innych narodów, a urządzenie do przygotowania galuszek zakupiłamJ). Dowiedziałam się także, że paprykarz można przygotować z różnych mięs, ryb, jak również warzyw.

Świetnie bawiliśmy się także podczas zabawy przygotowanej przez nas. Nosiła ona tytuł: "Co oni mówią". My mówiliśmy zdanie po polsku, a Węgrzy mieli je odgadnąć w wersji angielskiej. Odgadującym można pomóc używając wszystkich możliwych środków poza słowem.

My też musieliśmy odgadywać zdania mówione po węgiersku, a nasi przyjaciele wcale nas nie oszczędzali, każąc nam np. odgadnąć ( w wersji angielskiej) zdanie: "Janos jest świetnym kucharzem, a Andreas nie gotuje wcale".



wtorek, 24 marca 2015

Otwarcie wystawy

Dzisiaj uczestniczyliśmy w otwarciu przez konsula honorowego Karola Biernackiego  wystawy o Powstaniu warszawskim. Zawiłości polskiej historii tłumaczył Węgrom Attila Szalai, dziennikarz, dyplomata. Jako licealista autostopem przejechał całą Polskę, serdecznie goszczony przez Polaków. Po powrocie do Budapesztu zaczął się uczyć języka polskiego. Coraz częściej wyjeżdżał do Polski, aż wreszcie zamieszkał w naszym kraju na dłużej. W okresie "Solidarności" pisał do "Mazowsza" pod pseudonimem "Bursa"  (nawiązanie do bursy dla węgierskich studentów Akademii Krakowskiej). Obecnie jest na emeryturze, mieszka w swoim kraju, ale nasz darzy ciągle niezmienną  sympatią.




Dzień Przyjaźni Polsko- Węgierskiej


Dzisiaj przed południem zwiedzaliśmy segedyńskie synagogi. W Szegedzie  przed II wojną światową była duża społeczność żydowska, tak duża, że nie mieściła się już w starej synagodze. Pozwolenie na zbudowanie nowej uzyskano w 1900 roku. Jest to jedna z największych i najpiękniejszych synagog  na Węgrzech. Do dnia dzisiejszego spełnia swoją sakralną rolę.

 Wieczorem  wzięliśmy czynny udział w obchodach Dnia Przyjaźni Polsko - Węgierskiej, który odbył się w siedzibie mniejszości narodowych w Szegedzie. Przybyli na nie przedstawiciele Polonii segedyńskiej wraz z rodzinami oraz polski konsul honorowy Karol Biernacki.
Okazuje się, że w Szegedzie Polonia działa bardzo prężnie w Polsko - Węgierskim Stowarzyszeniu Kulturalnym i w Samorządzie Polskim. Poznaliśmy wiceprezes Stowarzyszenia panią Iwonę Kozmę - Ziółkowską oraz wiceprezes Samorządu - panią Joannę Danutę Tothne Jura.
Panie przedstawiły relację z uroczystości z obchodów Dnia Przyjaźni Polsko - Węgierskiej, które odbyły się w Katowicach z udziałem prezydentów Polski Bronisława Komorowskiego i Węgier Janosem Aderem.                                                                                                                                   

W drugiej części pokazaliśmy gościom naszą prezentację "Węgierka na tronie polskim" . Pokaz był trochę skomplikowany. Prezentacja była w języku angielskim, bo była przygotowana na spotkanie z przedstawicielami Tan-Folyam. Węgrzy doszli jednak do wniosku, że trzeba ją pokazać na polsko - węgierskim spotkaniu, bo "królowa Jadwiga łączy nasze oba narody". Na miejscu okazało się, że sprawa jest jeszcze bardziej skomplikowana, ponieważ na uroczystości byli obecni także Węgrzy, którzy nie znali języka polskiego. Tłumaczem z węgierskiego na polski była pani Joanna Tothne Jura.

Nasza prezentacja bardzo się podobała. Widzowie oglądali ją z prawdziwym zainteresowaniem.

Po części oficjalnej nastąpił czas na prywatne rozmowy z polską Polonią i opowieści o życiu Polaków w Szegedzie oraz podróżach do Polski.







piątek, 20 marca 2015

Opusztaszer.

 Dzisiaj byliśmy w Opusztaszer. Chcieliśmy tam sami pojechać autobusem,ale Gyongyi nie dopuściła do tego. Cieszę się bardzo, że udało się ją zorganizować. Panorama nie wiem, czy nie wspanialsza niż nasza we Wrocławiu, fantastyczny przewodnik; czegóż chcieć więcej!


środa, 18 marca 2015

Spotkanie

Dziś miała być wizyta u rodziny, ale z ważnych dla organizatorów powodów przeniesiono ją na inny termin. Ale Gyongyi zaprosiła nas do rybnej nadcisańskiej knajpki, gdzie odkryciem dla mnie była zupa rybna. Moje dotychczasowe doświadczenia z nią były zupełnie inne.




wtorek, 17 marca 2015

Atrakcje ostatnich kilku dni.

Długo nie pisałam, bo sobota i niedziela to nasze "dni wolne" od wolontariatu.

W piątek  mieliśmy pierwszą lekcje polskiego. 

W niedzielę  było święto narodowe Węgrów. Wyszliśmy sobie na spacerek wiosenny już bardzo, bo nawet bratki pięknie zakwitły, w restauracjach obniżki cen z tego powodu.


Wczoraj mieliśmy drugą lekcję polskiego. Pomyślałam, że zainteresuję nasze węgierskie koleżanki tym , co w te Święta lubimy najbardziej czyli polskimi potrawami. Stefan był nieco sceptyczny, ale wyszło na moje. Babki były tak zainteresowane, że teraz mam ćwiczenia z angielskiego, bo one chcą nie tylko zdjęcia , ale i przepisy. Czegóż się nie robi dla przyjaźni polsko - węgierskiej:).