Powoli dobiega koniec naszego wolontariatu w Szegedzie. Czas na podsumowania :).Sadzę, że założenia programowe projektu zrealizowałyśmy i że nasze działania potwierdziły powiedzenie "Polak, Węgier dwa bratanki".My pokazałyśmy bratankom, że jesteśmy kreatywne, otwarte na propozycje, interesujące się historią,kulturą, życiem codziennym braci Madziarów. Dzięki pobytowi tam w Szegedzie, mieście położonym gdzieś daleko pod serbską granicą, wiemy: co to jest mangalica, co to jest turul, co dla Węgrów znaczy słowo 'Trianon".
Szeged to miasto papryki ( tu urodził się Janos Kotanyi, twórca firmy produkującej przyprawy) i niezliczonej ilości pomników.To miasto salami "Pick". Miasto Uniwersytetu istniejącego nieprzerwanie od 1872 r., a założonego w Kolozsvar, na terenie obecnej Rumunii). Miasto kąpieliska "Anna Bath". Miasto, w którym życie płynie zdecydowanie wolniej niż np. w Krakowie. Klimatu tego miasta nie oddadzą blogowe wpisy, ani zdjęcia, by poczuć Szeged trzeba tam być.
My ze swej strony przekazałyśmy naszym gospodarzom kawałek historii i kultury Polski, Były prezentacje o Polsce,o Krakowie, o naszych tańcach, muzyce, o edukacji. Myślę, że sprawdziłyśmy się jako ambasadorki :) polskiej kultury. Tej przez duże "K" i tej codziennej.
A teraz niech przemówią :) zdjęcia.
Najpierw te z papryką i salami:
A teraz kilka zdjęć pomników, których w mieście jest niezliczona ilość: