środa, 24 września 2014

Pracowita środa

Przed południem idziemy wraz z naszą węgierską przewodniczką, na którą mówimy Katia, bo uczy języka rosyjskiego na Uniwersytecie ( naprawdę ma na imię Koti- nie wiem jak należy pisać) zwiedzić kościół i klasztor Franciszkanów. Zwiedzanie wygląda tak: po obiekcie oprowadza nas Węgier, który posługuje się tylko ojczystym językiem. Katia tłumaczy  na rosyjski, a ja gdy jest taka potrzeba, a jest :) na polski. Obiekt ma 500-letnią historię. Z daleka widoczna jest jego biała bryła. To właśnie tu Franciszkanie zaczęli w swoich ogródkach hodować paprykę, która później rozprzestrzeniła się na całę Węgry, stając się przyprawą narodową.





A po południu w domu szefowej węgierskiej organizacji pieczemy polskie ciasto, które następnego dnia w Domu Mniejszości Narodowych będzie jedną z atrakcji spotkania ( ale o tym w kolejnym wpisie). Dzisiaj jest "Polish baking day". Szefową jestem JA:). Doskonałą podkuchenną Magda. Pozostałe koleżanki też pomagają- obierają jabłka, bo polskim ciastem jest szarlotka.A oto efekt tych działań !!!!

1 komentarz: